Środa, 10 kwietnia 2019
Kategoria okolice
Ohydny, paskudny wiatr
Wieczorkiem po doktorze miał być jazda na poważnie.Nie była bo nie mogę sobie znaleźć miejsca na wagancie no i ten północny wiatr co to miał wiać ze wschodu. W ostatnich dniach nie wieje tak jak w prognozie. Obniżyłem siodełko, ale dalej źle. W domu przesunę do przodu, może będzie lepiej. Zimno. Za wiatrakami uciekam do lasu i powrót przez Wróblówkę, Długopole w nadziei, że będzie mniej wiało jak na otwartej ścieżce. Może i było lepiej, ale i tak kiepsko. Wymordował mnie ten wiatr okrutnie. Do tego zła pozycja na romecie i wracam na ostatnich nogach z kiepskim wynikiem. Max V 30! Żenada. Pozytyw taki, że po 10 dniach kwietnia mam 550 km. ŁAŁ.
- DST 38.26km
- Czas 01:47
- VAVG 21.45km/h
- VMAX 30.20km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 1101kcal
- Podjazdy 191m
- Sprzęt Romet Wagant 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj