Informacje

  • Wszystkie kilometry: 12193.37 km
  • Km w terenie: 263.70 km (2.16%)
  • Czas na rowerze: 19d 00h 55m
  • Prędkość średnia: 21.93 km/h
  • Suma w górę: 71217 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dartok.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

100 - 200

Dystans całkowity:2169.14 km (w terenie 71.00 km; 3.27%)
Czas w ruchu:89:26
Średnia prędkość:21.63 km/h
Maksymalna prędkość:63.60 km/h
Suma podjazdów:13719 m
Suma kalorii:71800 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:120.51 km i 5h 35m
Więcej statystyk
Sobota, 1 czerwca 2019 Kategoria 100 - 200

Orava lake

Drugi raz w tym roku dookoła jeziora orawskiego. Wariant dłuższy przez Twardoszyn, powrót wsiami od Czarnego Dunajca. Bardzo zacna średnia, dzięki zaginaniu się pod wiatr od Namestowa. Pogoda ładna, wrrreszcie po katastrofalnym maju. Widoków niestety brak. A propos maja, to pomimo kiepskiej aury, uzyskałem drugi wynik miesięczny w życiu - 1220 kilometrów. 100 mniej niż w kwietniu. Wieczorem ponad 30 kilometrów z żoną. Doliczę później razem z resztkami z maja.
  • DST 107.81km
  • Czas 04:32
  • VAVG 23.78km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3068kcal
  • Podjazdy 613m
  • Sprzęt Peugeot
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 maja 2019 Kategoria 100 - 200

Nowy Sącz - Nowy Targ przez przełom Dunajca

Wyjazd o 9 bo wg prognoz miało padać po południu. Nowy most na Dunajcu, Podegrodzie, Gołkowice, od Kadczy do Jazowska nową ścieżką, niestety niedokończoną. Muszę wracać do głównej drogi tą samą ścieżką, którą szedłem 2 lata temu załatać dętkę nad Dunajec. Przypadki chodzą po ludziach. Postanawiam jechać przełomem, żeby wyszło 100 kilometrów. 3mam kciuki za łysą oponę. Czeka ją ładnych parę kilometrów w terenie. Tankuję Szymka w Szczawnicy.  W Sromowcach zjeżdżam 3 razy na velo Dunajec, raz muszę wracać, bo kawałek nie w moją stronę. Całość zamykam w nieco ponad 6 godzin z restami. Jedyny posiłek przed Falsztynem na 80 kilometrze! Wypijam 1,5 litra izotonika i 0,75 Szymka. Jak się okazało, nie padało. Do Tylmanowej pyliło to cholerstwo co ja płaczę, a od Tylmanowej przeciwny wiatr. Do przełomu średnia ponad 21, w terenie 15, na Falsztynie spadło poniżej 20 i tak już zostało bo wiatr. 19,9. 300 kilosków w 3 dni. Tak się bałem, a do tysiaka w maju brakuje tylko 20 kilometrów. Będzie 3 miesiąc z rzędu z ponad 1000 kilometrów. Kwietnia raczej nie pobiję. Chociaż?
No taki wypas, że musiałem stanąć na popas, znaczy się picie.

Na Podhalu takich nie ma. W sensie że w liściastym lesie.

A tak skończył się sen o ścieżce nad pięknym modrym Dunaj...cem

Zamek w Czorsztynie few days ago

Montessori
  • DST 105.00km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 49.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 950m
  • Sprzęt Romet Wagant 3
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 maja 2019 Kategoria 100 - 200, okolice Sącza

Wysowa najz

Wyjazd z Sącza przez Falkową, Mszalnicę. Pierwszy i ostatni raz. Cała masa stromych, krótkich podjazdów. Nie lubię. Od południa słoneczko i ciepło, aż się nie chce wierzyć po beznadziejnych ostatnich dniach. Maj najgorszy pogodowo od dawna.  Brunary spoko. Widoczki jak w Bieszczadach. W Wysowej główne źródło nieczynne. Wracam przez Kamionkę, to dużo lepsza opcja. 115 kilometrów ze średnią 19,8. Doliczyłem różne i różniaste.
  • DST 130.00km
  • VMAX 61.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3883kcal
  • Podjazdy 1181m
  • Sprzęt Romet Wagant 3
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 kwietnia 2019 Kategoria 100 - 200

Dookoła jeziora orawskiego przez Twardoszyn

Opcja przez Twardoszyn jest nieco dłuższa, więc nie trzeba kombinować,żeby wyszło 100 km. Nie ma też takiego podjazdu za Trsteną, ale i widoku koło kapliczki. W Twardoszynie byłem już na rowerze, nie widziałem jednak wtedy największej atrakcji, czyli drewnianego kościoła z XV wieku. Znajduje się on na liście Unesco i należy do 7 najcenniejszych drewnianych kościołach w Karpatach. Reszta trasy tak samo jak zawsze. Za każdym razem pętlę robię od południa, kiedyś trzeba ugryźć od drugiej strony. Za Czarnym Dunajcem minęło mnie 4 rowerzystów na kolarkach z nowotarskiego klubu szosowego. Pociągnąłem za nimi 2 kilometry, później mi odjechali. Widziałem ich długo, jeszcze 3 kilometry od granicy. Jechali jakieś 2 kilometry szybciej. Plan był taki, że pokręcę w okolice Jordanowa nieodkrytymi jeszcze drogami, ale wiatr wiejący od płn. - zach spowodował zmianę zamierzeń. Wziąłem nawet mapę bo nie znam tamtych terenów. W Bobrowie wyszedłem drogą krzyżową na górę i tam zjadłem resztki ze śniadania święconego. Picie prawie 2 litry. Wycieczka między 11 a 17, większość w koszulce, dół jeszcze długi. Żona przez telefon poinstruowała mnie co i jak się robi, a raczej nie robi, w moim przypadku. Podlane to było mało subtelną dygresją jakoby jestem niepełnoletni. Może sobie pozwolić na takie wycieczki personalne, bo moje życie jest dla niej warte tyle ile renta dla dzieci, co mi dzień wcześniej powiedziała. To i wiele innych rzeczy. Między innymi dowiedziałem się wreszcie dlaczego nie mogłem podejmować samodzielnie decyzji w małżeństwie. Mianowicie, żona przeczytała w książce, że ludzie z moim charakterem nie potrafią tego robić i tyle w temacie. Szkoda czekania 23 lata na takie rewelacje.




Babia Góra
  • DST 103.60km
  • Czas 04:37
  • VAVG 22.44km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 3058kcal
  • Podjazdy 689m
  • Sprzęt Romet Wagant 3
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 marca 2019 Kategoria 100 - 200

Pierwsza setka w roku

Pierwsza setka w marcu. Wyjazd w południe po zupce. Wszystkie rzeczy w plecaczku na bagażniku. Mam tylko 3 pomarańcze i jedną kanapkę. Ścieżką do Trsteny, dookoła jeziora orawskiego, Jabłonka, Czarny Dunajec. W tylnej przerzutce zmiana biegów na wyższe coraz gorsza. Od Bobrova wiatr coraz silniejszy z płn. zach. Wymęczył mnie okrutnie, mało pomagał a zazwyczaj wiał z boku. W Czarnym Dunajcu ubieram bluzę i kamizelkę, dotąd krótki rękaw. 900 km. w marcu! Więcej niż przez ostatnie 3 lata łącznie w tym miesiącu. Pomogła pogoda, szczególnie w weekendy, bo w tygodniu nawet ostatnim zdarzał się śnieg.
  • DST 100.56km
  • Czas 04:28
  • VAVG 22.51km/h
  • VMAX 56.70km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 3020kcal
  • Podjazdy 747m
  • Sprzęt Peugeot
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 września 2018 Kategoria 100 - 200

Dookoła jeziora orawskiego

Silny wschodni wiatr. Dzięki temu na granicy miałem średnią 24 a na półmetku 25 na godzinę. Niestety powrót to rzeźnia pod porywisty wiatr. Momentami na równym jechałem na przełożeniach 2 - 4. Jedzenie to tylko 2 banany i żelki.
  • DST 103.47km
  • Czas 04:32
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 59.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 3001kcal
  • Podjazdy 623m
  • Sprzęt Peugeot
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 czerwca 2018 Kategoria 100 - 200

Częstochowa - Kraków

Ale się wyspałem. Rano boli tyłek, ale bez szaleństw. Basia dzięki za pyszne śniadanko. Andrzej wyjazd z Częstochowy dzięki Tobie był genialny. Trochę marudzę w Olsztynie potem Żarki i schody. Wysokie.Zaplanowana była ścieżka rowerowa z Żarek do Kroczyc. I w tym problem, że w Żarkach leczą kompleksy trasą żydowską i ilością ścieżek rowerowych. Na rynku zaczyna się niewinnie od trzech. Niby spoko ale nie wiadomo w którą stronę ruszyć. Podkusiło mnie żeby pójść do IT w synagodze. Tam zadałem głupie pytanie czy ścieżka przez Bobolice do Kroczyc jest asfaltowa. Na co Pani zatrudniona w INFORMACJI TURYSTYCZNEJ odparła, że nie wie. W końcu głupie pytanie, a poza tym pewnie ma tam mięso. Poczęstowała mnie za to mapą, z której zrobiłem sobie błotnik. Trochę brudu i wody jednak przyjął na siebie, ale to później. Żarki kosztowały mnie ponad 2 godziny. Najpierw sanktuarium, później trafiam na ścieżkę do Bobolic ale okrężną. Dowiaduję się o tym po drodze na podstawie dogłębnej analizy licznych map i strzałek. Postanawiam jednak nie wracać bo co to jest te parę kilometrów. Ścieżka piękna, góra - dół, prawo - lewo. Liczne wiaty i widoczki. Generalnie Jura bije na łeb to co widziałem wczoraj. Podjazdy robią się bardzo strome. Miło przestaje się robić gdy asfalt się kończy i trzeba drałować 3 kilometry przez pola. Wychodzę we wsi gdzie trafiam na kolejne 2 warianty szlaku - Bobolice 4,4 i 4,6 km. Kończy się tak że olewam ścieżki i jadę drogą. Ścieżki są i tak leśnymi drogami bez asfaltu. W Bobolicach gubię się, niepotrzebnie dojeżdżam do Mirowa, wracam znajduję cholerny czarny szlak, który kończy się kamienistym nieprzejezdnym dla mnie traktem. Odbijam w bok na asfaltówkę kończącą się w polach. Idę na przełaj przez pola i lasy dochodzę do cywilizacji i asfaltu. Ścieżek rowerowych na dziś wystarczy. Do Kroczyc jadę już normalnie drogą nr 792 co powinienem zrobić w Żarkach. W Przyłubsku dopada mnie pierwszy deszcz, przeczekuję pod drzewem w pelerynie. Pozwalam sobie nawet na luksus czekania na przeschnięcie asfaltu, jak się okazało później całkiem niepotrzebnie. W Pilicy na rynku nabieram wody i zjadam deser ryżowy z Żabki. W Smoleniu widzę skutki oberwania chmury które musiało być wcześniej, woda płynęła jezdnią. Za zamkiem dopada mnie ulewa, przeczekuję na przystanku gdzie ledwo znajduję suchy kawałek. Do następnego przystanku mam już całą koszulkę i gacie z tyłu mokre od wody spod tylnego koła. Zmiana taktyki wkładam pelerynę, to jej debiut. Dobra zmiana. Jest ciepło na zjazdach i nawet nie gotuję się na podjazdach. Droga będzie mokra aż do Krakowa. Ostatni przystanek w Wolbromiu gdzie znowu leje ale jestem wtedy w Biedronce. Pierwszy konkretniejszy posiłek od śniadania. Jest już 18.30, przed Krakowem tylko jeden rest na picie na obwodnicy Skały. Tak Skała ma obwodnicę. W Zielonkach przed Krakowem musiała być straszna nawałnica, widać, że rzeka płynęła jezdnią. Pod domami worki z piaskiem. W Krakowie wstyd włączam nawigację żeby zorientować się w terenie. Północną część znam słabo. Włączam oświetlenie. W domu jestem nie wiem o której chyba o 21. Włączam pralkę i zdążam jeszcze zrobić zakupy w Piotrze i Pawle. Po moim wyjściu zamykają. Nie mam pełni czucia w rękach. Pewnie rezultat ciągłej jazdy od Wolbromia.
Olsztyn - wystawa w cetrum

Sanktuarium w Żarkach całkiem spoko

Trochę za dużo tych szlaków jak na jeden dzień i trasę Częstochowa - Kraków

Po drodze na Trzebniów - piękna traska zero rowerzystów

Pustelnia...a nie wygląda

Przeklęte Bobolice z mojej autostradale

A to moja autostrdale...czemu tu tak cicho i pusto

Suszenie po pierwszym deszczu...zbędne

Rynek w Pilicy całkiem, całkiem
  • DST 150.70km
  • Teren 10.00km
  • Czas 07:30
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Kalorie 4947kcal
  • Podjazdy 1561m
  • Sprzęt Romet Wagant 3
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 kwietnia 2018 Kategoria 100 - 200

Pierwsza setunia w tym roku

Wiatr od wschodu, jadę więc w jego kierunku licząc na świeżość. Trasa przez Frydman do Czerwonego Klasztoru. Powrót przez Łapsze i Biedronkę w Białce. Kupuję tam 2 dętki i pokrowiec żelowy na siodełko. Mam problemy żołądkowe. Żeby wyszła setka jadę przez Ludźmierską i kombinat. Małe oszustwo. Mało jeżdżę dlatego duże zmęczenie. Temperatura 8-16 stopni.
Kasztel we Frydmanie i siłka

Podjazd pod Falsztyn

Wysepka na jeziorze czorsztyńskim

Renesansowy kościół we Frydmanie

A w Gorcach jeszcze zima

Trzy korony

Mariacki bo dzień później kręciłem po Krakowie
  • DST 100.16km
  • Czas 04:53
  • VAVG 20.51km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 3241kcal
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Peugeot
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 sierpnia 2017 Kategoria 100 - 200

wokół jeziora rożnowskiego, Zakliczyn, Czchów, promy

Ciekawa wycieczka zakończona spektakularną klapą, mianowicie przebiciem dętki i powrotem w męczarniach. Ale od początku. Droga nr 75 Nowy Sącz Kraków to koszmar rowerzysty. Ruch potężny. Wyjazd na Just robię na dwa razy. O 9 jestem już cały mokry. Widząc most z prawej strony przejeżdżam przez rzekę i ląduję w miejscu skąd jest 7 km do Tropia w lewo i 7km do Rożnowa w prawo. Skręcam do Tropia gdzie spotykam starsze małżeństwo jadące z Zamościa do Zakopanego. Dalej promem w Tropiu i znów koszmarna 75. W Czchowie skręcam na Zakliczyn ruch mniejszy ale też duży. W Zakliczynie robię ponad godzinną przerwę na jedzenie i kąpanie w Dunajcu. 31 stopni. Na promie do Czchowa spotykam dwójkę młodych jadących do Wrocławia. Biedronka w Czchowie 3 jogurty kokosowe 7 days i ciastka owsiane z orzechami. Zjadam to na pustym rynku w Czchowie. Wpadam na głupi pomysł aby ominąć drogę 75. Czchów jest dosyć wysoko więc stwierdzam że pojadę lokalną drogą przez wioski. Niby nic ale droga pnie się jeszcze bardziej w górę, a końcowy zjazd jest tak stromy że chcę zsiadać z roweru. Hamulce non stop. Bez sensu. Najgorsze jest jednak to, że puszcza mi wtedy łatka w przednim kole. Wsiadam na prom po raz trzeci i szukam miejsca na naprawę. Znajduję dużo cienia i skoszoną trawę pod kościołem w Tropiu. Niestety nie dość, że tracę mnóstwo czasu to jeszcze zupełnie niepotrzebnie. Po kilku kilometrach muszę dopompowywać i tak co chwilę. Wreszcie wyjmuję dętkę gdy robi się już ciemno. Do domu 20 kilometrów. Bez dętki jedzie się dość dobrze na prostej, równej drodze. Gdy robi się ciemno i zjazdy do Sącza koszmar. Zjeżdżam na tylnym hamulcu przedni odłączony bo opona ociera, koło ślizga się. Kilka razy muszę się zatrzymać gdy jadą samochody bo nie kontroluję w pełni maszyny. Na dole jest już ok. 21. 30 docieram na miejsce. Na drugi dzień próbuję łatać dętki ale bezskutecznie, wyrzucam obie. Co mnie zastanawia to odparzenia na tyłku chociaż miałem gacie z pampersem, a wcześniejsze 3 setki zrobiłem w zwykłych. I bądź tu mądry człowieku. Muszę iść do sklepu po dętkę i wracać do Nowego Targu. Ale co z 4 literami.



  • DST 120.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:25
  • VAVG 22.15km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 sierpnia 2017 Kategoria 100 - 200

Sącz, Krynica, Muszyna, Piwniczna,Sącz

Super pętelka. Rano dość chłodno, ale pierwsze 30 kilometrów ciągle pod górę, więc na krótko dało radę. Przez Krynicę powolutku bo tłumy i roboty. W barze Za Rogiem zjadłem ruskie za 5 złotych. W Muszynie przystanek pod źródłem Grunwald. Od Krynicy do Piwnicznej mniejszy ruch ale za gorszy asfalt. W Żegiestowie nowa kładka na Popradzie po drugiej stronie źródło Sulin skąd wysyłano wodę przed I wojną światową do Ameryki, Kanady, Chorwacji, zamawiała ją cesarzowa Sissi. Odbiłem też w stronę Mniszka. W Piwnicznej nabrałem kilka butelek wody.
  • DST 108.94km
  • Czas 04:47
  • VAVG 22.77km/h
  • VMAX 48.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 5253kcal
  • Sprzęt Peugeot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl