Piątek, 24 maja 2019
Kategoria 50 - 100
Nowy Sącz
Wyjazd pod znakiem zapytania, bo ostatnie 4 dni pada. Blisko powodzi. Po drugiej już wyszedłem z domu, a tu klops. Znaczy mżawka. Czekam. Oglądam Giro. Pada. Wyjazd o 6. Mokro, ale nie pada. Ubrany jestem jak w marcu - opaska cudownie znaleziona, rękawiczki zimowe, peleryna. Dookoła ołowiane chmury. W Ostrowsku przykra niespodzianka, nie ma przejazdu przez potok. Zdejmuję pelerynę, od Waksmundzkiej raczej sucho. Wracam na główną drogę. Przed skrętem na Knurowską przełęcz chwilę się zastanawiam, bo tonie w chmurach, a na głównej ruch o tej porze nieduży. A jednak Knurowska. Po drodze rozbieram się i piję. 50 metrów w pionie od szczytu zatrzymuję się bo łapie mnie kolka. Na górze ubieranie zimowych rzeczy i peleryny, cały paruję, zimno w stopy. Ostatni przystanek po zjechaniu na główną, jest 20, montuję lampki, zdejmuję pelerynę. W Kadczy zjeżdżam na velo Dunajec przez Gołkowice. Debiut. Stary Sącz, Węgierska o tej porze nawet znośna. 3 godziny 17 minut jazdy, do tego 25 minut przebieranek, picia, montowania lampek. ZERO jedzenia.
- DST 76.86km
- Czas 03:17
- VAVG 23.41km/h
- VMAX 47.80km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 2194kcal
- Podjazdy 438m
- Sprzęt Romet Wagant 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj