Sobota, 8 czerwca 2019
Kategoria 50 - 100
Różne i różniaste plus Słowacki Raj
Będzie dużo zdjęć i opis wycieczki do Słowackiego Raju z córką i jej chłopakiem. Wyjazd o 7. 15 po drodze zabieramy Grześka. Prowadzi Anka, to jej pierwszy tak długi odcinek. Niech się uczy. Wyruszamy z Podlesoka o 9.15 wąwozem Sucha Bela. Po 10 minutach pierwszy raz w życiu żałuję nie wykupienia ubezpieczenia. Szlak bardzo trudny, jednokierunkowy, idzie się dosłownie strumieniem, po mokrych kamieniach, drewnianych belkach, czasem śliskim zboczem. Do tego schodki metalowe lub drewniane, pomosty z łańcuchami i 3 wyyysssokie drabiny. Można zwątpić. Duża część ludzi idzie po prostu po wodzie w mokrych butach. My skaczemy z przeszkody na przeszkodę - niezłe ćwiczenie równowagi. Po 2 godzinach koniec trudnego odcinka, tylko 3 razy lekko zamoczyłem buty. Trzeba mieć sprawne nogi, ręce i chociaż trochę głowę. U mnie najgorzej z tym ostatnim, ale dałem radę. Końcówka mniej ekscytująca, tak samo jak szlak na Klastorisko. Na Klastorisku ponad pół godziny odpoczynku. Warto się zatrzymać bo jest pięknie. Symboliczny cmentarz i ruiny klasztoru Kartuzów. Klasztor zburzony w XV wieku, zakon przeniósł się do Czerwonego Klasztoru. Zejście na Letanovski młyn bez emocji, poza tym, że z Gregorem chciał zaprzyjaźnić się kleszcz. Za pomocą noża odczepiłem intruza. Przełom Hornadu z młyna do Podlesoka super, ale po Suchej Beli nie robi już tak dużego wrażenia. Całość 8 godzin. Anka tak zmęczona, że 2,5 kilometra do Hrubiesic prowadzę samochód - nogi trzęsą się z wysiłku. W Hrubiesicach pizza, piwo i kofola. Anka dalej prowadzi do ukochanych Vyżnych Rużbachów. Kąpię się w kraterze, nabieram wody, a dzieciaki spacerują po resztkach uzdrowiska. W domu jesteśmy na 22.
Taki tam początek- z belki na belkę


Mostki bez poręczy





Trzeba bardzo uważać, żeby nie zrobić sobie krzywdy

Po kamyczkach i belkach



Tu bezpieczniej


Zaczęło się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie rosło








Hardcore 100 %

Całuj buty Pana



Hardcore 200%



Hardcore 300%

No i luzik






Cieśniawa

Salamander


And the winner is...dry shoes




Na końcu doliny wypożyczalnia rowerów

Odpoczynek na Klastorisku


















Słowacki Spisz

Przełom Hornadu, ciśnienie spada z 300 na 200





No nie żeby było całkiem łatwo








Jump Forest jump

Tak na łańcuch i do budy


Statków dużo nie było, nawet dziwiłem się

Wreszcie mogę się napić jak człowiek



Wodopad Rużbachy
Taki tam początek- z belki na belkę


Mostki bez poręczy





Trzeba bardzo uważać, żeby nie zrobić sobie krzywdy

Po kamyczkach i belkach



Tu bezpieczniej


Zaczęło się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie rosło








Hardcore 100 %

Całuj buty Pana



Hardcore 200%



Hardcore 300%

No i luzik






Cieśniawa

Salamander


And the winner is...dry shoes




Na końcu doliny wypożyczalnia rowerów

Odpoczynek na Klastorisku


















Słowacki Spisz

Przełom Hornadu, ciśnienie spada z 300 na 200





No nie żeby było całkiem łatwo








Jump Forest jump

Tak na łańcuch i do budy


Statków dużo nie było, nawet dziwiłem się

Wreszcie mogę się napić jak człowiek



Wodopad Rużbachy

- DST 80.00km
- Teren 4.00km
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Romet Wagant 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj